Towarzyszu
To dryjakiew
Na ich dżumę
Polować czas
Dziób masz kruczy
Oczy czarne
Jak węgliki
W świetle luny
Mór w powietrzu
Żywość trupów
Ocet płynie
Przy ich ciałach
Krew ich tkanek
Ja i ty pij
By być lepszym
Od złodziei
W średniowieczu częste były epidemie "czarnej śmierci", dżumy. Mówiono na nią także "morowe powietrze", gdyż choroba rozprzestrzeniała się drogą kropelkową. Sądzono, iż jest to kara zesłana za grzechy przez Boga. W wyniku wielu epidemii wyginęła duża część populacji europejskiej.
Lekarze, którzy nieśli pomoc przebrani byli w charakterystyczne stroje ochronne, zakładali na siebie maski przypominające głowę ptaka. Nasączali je różnymi mocnymi olejkami eterycznymi, by zniwelować zapach rozkładających się zwłok.
Wśród ludności byli tacy, którzy uważali mór za okazję do wzbogacenia się. Okradali ciała zadżumionych z kosztowności. Aby zabezpieczyć się przed ewentualnym zarażeniem, stosowali (na skórę a także do picia) specjalne "antidotum", w skład którego wchodziły zioła o właściwościach bakteriobójczych macerowane w occie. Taka mikstura zwała się "Octem siedmiu złodziei".
0 komentarze:
Prześlij komentarz