Opis targu w Synto

sobota, 21 listopada 2009


Na targu, koło ulicy Botowicza unosiła się kusząca woń świeżych warzyw i owoców, która nęcąc nozdrza zachęcała do natychmiastowego zakupu. W sobotnie popołudnie, jarmark zawsze gościł mrowi ludzi dokonujacych zakupów na jutrzejszy dzień, zwany przecież Dniem Świętym. Mieszkańcy mijali na swojej drodze nie tylko swych sąsiadów, znajomych, czy przyjaciół, ale także członków rodziny, wywodzących się z okoliczmych wsi: Wzgórza Ceressabry, Liliabry, Chojabry... Prócz zwykłych straganów oferujących w swym asortymencie owoce i warzywa, chlubę stanowiła Hala Targowa, piętrowy budynek pękający w szwach od taniej odzieży i obuwia. Nieopodal - chiński sklep, administrowany przez mniejszość azjatycką w Mieście Synto.

Komentarz do drugiego rozdziału

środa, 11 listopada 2009

W tym krótkim rozdziale mało się działo. Dowiadujemy się tu głównie o naturze Wielkiego Mistrza Scuba's Home - to ordynarny, złośliwy, ironiczny a także niecierpliwy człek - świadczy o tym przede wszystkim ogólna niechęć i dystans do Diamandy Kohn, która wchodzi do jego gabinetu.
Oczywiście i tutaj, polityka publikowania postów była jeszcze stara i błędna - kolejne rozdziały są już o wiele dłuższe.
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na fakt, który wskazuje, że akcja dzieje się w nie co groteskowym świecie - w którym to nurek to zawód, w którym trzeba non stop przebywać w wodzie... Pewnie w rzeczywistości tak nie jest...
Dlatego o wiele ciekawszym od drugiego jest trzeci rozdział

SŁOWNICZEK

Haala
- wielki gabinet Wielkiego Mistrza Handlaa zwieńczony szklaną kopułą. To nazwa własna, a nie literówka.

Komentarz do pierwszego rozdziału

piątek, 6 listopada 2009


Za sprawą tego, że oskarżono mnie o kolokwializm, oraz wytknięto dużo błędów w opowiadaniu, postanowiłem zabrać się za korektę poszczególnych rozdziałów, przy okazji komentując przebieg akcji, wyjaśniając (rzekome) niejasności. Dzisiaj przeanalizuję rozdział pierwszy, części pierwszej (Powitanie).

Bardzo krótki rozdział - dlaczego? W pierwszym okresie pisania opowiadania przyjąłem inną "politykę" wydawniczą, która brzmi:"będę wydawał częściej krótkie rozdziały, tak aby nie zniechęcić czytelnika do śledzenia historii". Niedługo potem zrezygnowałem z tej metody (dobry i sumienny czytelnik zawsze będzie czytał, nawet jeśli rozdział jest długi i obszerny) na rzecz dłuższych, ale rzadziej publikowanych cząstek opowiadania.
Edwin przedstawia krótko siebie, i swoje otoczenie, w jakim przyszło mu pracować. Dlaczego nie mówi nic o swoim wyglądzie? Cóż, to narrator pierwszoosobowy . Opowiada o tym, co chce, nie zawsze (choć w większości przypadków) jest to prawda. Nie znaczy to, że Handlaa jest brzydki, pozbawiony męskiego piękna - skoro Diamanda przyciąga jego uwagę (i vice versa).
Jest także prawdziwe rozwinięcie akcji - panna Kohn próbuje wejść do Haali, gabinetu płetwonurka.

Coś o dialekcie avalońskim
We wszystkich państwach avalońskich (1) posługuje się jednym z dialektów regionalnych języka polskiego, mianowicie dialektem avalońskim. Czym się różni? W różnicy niektórych wyrazów, typu wioska-wiosza, niezdalusza (nie ma swojego odpowiednika). Podczas pisania niektórych imion, stosuje się apostrof (typu: Ka'Mil, Michal'Ina, Ra'mil, Ja'Kub). I to tyle.

(1)Jest to jednostka administracyjna, określająca republikę bądź monarchię podległą Państwie Synto, w dużej mierze zamieszkiwana przez Awalończyków, Zwykle są to małe terytoria, jak:Hrabstwo Jeziora Raas'cin (archipelag na Morzu Bałtyckim), Wyspa Natli (wysepka na pacyfiku), Republika Nowej Ziemii (część arktycznej wyspy o tej samej nazwie), Flixandia (półwysep Giblartarski), Zatoka Andraa (Finlandia).Formalnie można nazwać państwem awalońskim Synto, aczkolwiek tego państwa nikt takim mianem nie okrasza.

Recenzja płyty La Roux



O La Roux, londyńskim duecie electropop dowiedziałem się w telewizji, z teledysku Bulletproof. Zaprzysięgłem sobie, że z popem nie będę miał nic wspólnego, ale pochlebne opinie w Internecie, uroda i charyzma ognistowłosej wokalistki Ellie Jackson skłoniły mnie do odsłuchania debiutanckiego albumu, o takiej samej nazwie jak grupa. Jego premiera miała miejsce 29 czerwca tego roku, kiedy Europę opanowała gorączka na punkcie singla Quicksand oraz In for the kill. Od początku traktuję ten projekt jako muzyczną ciekawostkę, ze względu na fakt, że album stara się „odgrzać” lata osiemdziesiąte XX wieku, wykorzystując syntezatory z tamtych czasów, podane w nowej bardzo futurystycznej formie, poprzez ostre, rytmiczne beaty, oraz młodzieńczy, donośny głos Ellie. Taką mieszankę wielbię! Warto dodać, że warstwa tekstowa wyróżnia się swoją odmiennością, oryginalnością (wszechobecna gra słów), a teledyski nie mają nic wspólnego ze złotą dekadą. Wokalistka sama również wyznaje:

„Muzyka teraz nie brzmi szczerze. A tamte dźwięki sprawiają wrażenie naprawdę wolnych (…). Wydaje mi się, że muzyka gitarowa najlepsze dni ma już za sobą, dopóki ktoś jej nie odświeży w jakiś sposób. Teraz czas na syntezatory.”

Album dla: fanów lat 80, wolnych brzmień, rudowłosych panien. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. „I’m not your toy” na prywatce zaowocuje dobrą zabawą.
Na końcu chciałbym podziękować mojej wychowawczyni za pochlebną opinię na temat tej muzyki, a także pewnemu Radkowi, który wydał opinię, na temat okładki singla „I’m not your toy” . Dziękuję Wam z całego serca.

Nowy singiel Hrabi Niczego!

czwartek, 5 listopada 2009



Nowy, oficjalny singiel Hrabi Niczego zatytułowany "Prés de la nature" (Blisko natury) został wydany 5 listopada 2009 roku, natomiast teledysk mogliśmy oglądać już 3 listopada.Tak naprawdę, singiel został wydany przypadkowo, kiedy to zmieniłem plany odnośnie wydawania albumów. Można powiedzieć, że utwór ten jest jednym z faworytów do wydania go na płycie "Best of 2009 sessions", zbiorze najciekawszych "ćwiczeń" i postępów jakich dokonałem we FL Studio 8. Mam świadomość, że "Blisko natury" jest krótkie - ale pamiętajcie, że to dopiero początek moich doświadczeń z prawdziwą muzyką.Teledyski promujące możesz znaleźć tutaj.


Tracklista:
-Prés de la nature 0:55
-Prés de la nature (Loin de la nature mix) 2:32

Free MP3s on Last.fm

Pewnego dnia w Ciechocinku...

-Mateusz!!! Mateusz!!! - co chwila prześladowały mnie te groteskowe głosy matki Jakuba. Na samą myśl o tej osobie przeszły mnie ciarki. Dzisiaj, według większości nadszedł dzień apokalipsy, sądu ostatecznego, pewnego rodzaju rozliczenia z... rodzicami. Dzisiaj to miała miejsce wywiadówka - słowo budzące grozę...
Około 15:40 przechodziłem pod pewnym blokiem przy ulicy Polnej.Wtedy też jesień dała o sobie znać - słońce powoli chowało się za horyzont nadając wszystkim budynkom, drzewom pomarańczowy kolor. Powoli robiło się ciemno.
Nie mogłem wyzbyć z siebie dziwnej, trochę pokracznej aury napięcia, wyczekiwania, grozy. Wszystko wokół stawało się inne, trochę mroczne. Ten dzień stał się dla mnie niezwykły. Czasami szczypałem siebie by przekonać się, czy to sen, czy to jawa...
Fakt, mi nic nie groziło, uczę się dobrze; gorzej było z Jakubem - biedaczek dostał w 2 miesiące około 14 laczy. Jego matka jest przewrażliwiona na tym punkcie, stąd moje (jestem empatyczny) jak i jego nerwy.
Pozostaje czekać na rozwój wydarzeń.