Wspomnienia z miasta snów, część druga

środa, 28 kwietnia 2010


B A G N A
Umiejscowione tuż za Bazą bagna, stanowią ważny punkt (moich) wycieczek rowerowych. Rzadko można być tak blisko natury. Są dla mnie również miejscem mistycznym, wyjątkowym. Związane są również z organizacją "Scuba's Home" i nań siedzibą. Dodam tyle, że zawitałem tam dopiero 27 lipca 2009 roku! Doskonałe miejsce na sesję zdjęciową w plenerze.

Aby je zobaczyć, wystarczy wyjść za Ulicę Południową i kierować się ku autostradzie i wsi Kuczek. Gdy dotrzecie do sztucznego zbiornika oznacza to, że jesteście za daleko. Dokładnie przedstawi to ta mapka.


Pokaż Droga do Bagien na większej mapie

Recenzja płyty "The Fall"

sobota, 17 kwietnia 2010

The Fall jest najnowszym albumem amerykańskiej artystki Norah Jones. Składa się z 14 piosenek „perełek”, który oscylują pomiędzy różnymi gatunkami muzyki: jazzem, bluesem a nawet alternatywnym rockiem. Do tego stopnia, że fortepian wyparły gitary, i podkreśla on jedynie linię melodyczną. Fani marudzą, a ja się cieszę. Zwłaszcza, że przy nagraniach pracowali tacy gitarzyści jak Marc Ribot czy Tom Waits, co oznacza, że każdy riff, każdy akord, każde uderzenie struny wywołuje u słuchacza nieopisane dotąd wrażenie, na które składa się również charakterystyczny wokal Pani Jones.

Jak już wspomniałem, dźwięki stoją na wysokim, audiofilskim wręcz poziomie. Płyta generalnie była tworzona na długie jesienne wieczory, ale to zależy od punktu widzenia słuchacza. Jesteś optymistą i pozytywnie patrzysz na świat? Każde odsłuchanie chociażby jednej piosenki będzie napawało Cię wiosenną energią. A jeśli zaś jesteś pesymistą, to po jednym takim „seansie” długo nim nie pobędziesz…

Nie ukrywam, że płyta jest „trudna do słuchania”, ale to uczucie nudy i monotonii mija dość szybko. Do „The Fall” trzeba zabrać się z pozytywnym myśleniem. W zamian za to, spędzimy mile nie jeden wieczór, albo lepiej, poranek.

Tragedia w Smoleńsku

wtorek, 13 kwietnia 2010


O nie, nie zgadliście. Jestem w głębokim szoku w związku z tym co się stało. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że zginęły tak ważne dla państwa osoby: para prezydencka, posłowie i senatorowie, wojskowi i duchowni. Dziwne, że to straszne i wstrząsające wydarzenie zbiegło się z rocznicą równie strasznej zbrodni katyńskiej. Smutno mi... Dlaczego to się stało właśnie wtedy, gdy relacje polsko - rosyjskie ociepliły się na tyle, że Rosjanie chcieli odpokutować i wyjaśnić grzechy przeszłości?

W naszym mieście działo się niewiele, wszak to małe miasto. Jednakże Ciechocinek posiada Dworek Prezydencki, który prawda Lech Kaczyński odrzucił. Ludzie jednak wbrew temu uznali, że bądź co bądź to miejsce - symbol. I zaczęli masowo przynosić kwiaty, zapalać znicze...

Pożegnaliśmy prezydenta nie jako polityka, ale jako człowieka. Człowieka wielkiego formatu.