Utwór jest wizją postindustrialnego, zdehumanizowanego i utopijnego społeczeństwa polski czasów komunizmu. Wizją, która tak naprawdę miała miejsce.
Ludzie przestawieni w wierszy byli wypłukani ze wszelkich uczuć, liczyła się dla nich codzienność. Dlatego w imię godnego materialnie życia i bytu musieli się wyrzec swojej wiary, a przynajmniej zapomnieć o niej. Jest to oczywiste, kiedy prześledzimy działania polskich władz komunistycznych.
Sądzę, że NN należał do tych osób, bo próbował przecież przypomnieć sobie słowa modlitwy "Ojcze Nasz...". W istocie wypowiedział ją zupełnie zdeformowaną, nie mającą nic wspólnego z oryginałem. NN wzywa w niej Boga do reakcji. Widzi postępującą degenerację społeczeństwa. Sądzi, że jedynym środkiem aby temu zapobiec jest wiara. Chcąc uargumentować swoje prośby podaje konkretne przykłady ludzi, którzy "jeszcze się nie przebudzili". NN szydzi również z władzy za pomocą ukrytych sprytnie eufemizmów.
"NN sobie próbuje przypomnieć słowa modlitwy"
poniedziałek, 27 września 2010
Autor: Hrabia N. o 19:18
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz