Podobno ludzie dzielą się na głupich i mądrych. Wysunął bym tu jeszcze więcej podziałów. Pamiętam, jak jeszcze podczas pierwszego roku nauki w gimnazjum (lata 2008/2009) fantazjowałem, i zaproponowałem kilka klas, na które dzieliliby się uczniowie. To było spowodowane nienawiścią do tego miejsca. Tym, że kompletnie zrujnowało moją psychikę.
Będąc obecnie dojrzalszym zacząłem analizować i baczniej obserwować stosunki międzyludzkie panujące w naszym "ukochanym" Gimnazjum. Analogicznie do poprzedniego akapitu, ludzie w gimnazjum dzielą się na błaznów, quasi-błaznów i całą resztę.
Błazny to grupa ludzi, których obecność nie wróży niczego dobrego. Wywołują hałas i zamieszanie. Mają nieodpartą chęć popisania się przed innymi. Aby to osiągnąć, uciekają się do przemocy.
Druga z kolei grupa, to istne hieny - quasi błazny. Ci wyżsi są dla nich inspiracją. Z reguły nie mają namieszane w głowie, ale przymykają oko na ich działania, a często popierają je, jednak tylko w ich obecności.
Inne podziały również występują. Można by do moich obserwacji zaadaptować schemat obiegu węgla w przyrodzie, albo łańcuchy troficzne. Gdyby tylko moje ambicje zawodowe sięgały do socjologii...
*transkrypcja: apostrof (') oznacza wydłużenie samogłoski (experymentyy, socyologicznee)