Ten blog nie miał być takim, jaki teraz widzicie. Chciałem wreszcie móc wypowiadać się w sprawach, które mnie interesują, bez narażenia na zdemaskowanie. Skoro jednak sygnuję tego bloga własnym nazwiskiem, trudno pisać, mając świadomość, iż może go przeczytać... każdy, kto mnie zna.
O niektórych rzeczach nie mam (prawie) zielonego pojęcia, ale jednak pogląd na nie wyrobiony. Tak jest na przykład, z polityką. Kto chciałby na blogu artystycznym (który swoją różnorodnością wygląda jak śmietnik) czytać agitki czy polemiki Prawo i Sprawiedliwość versus Sojusz Lewicy Demokratycznej?
Od czegoś jednak trzeba zacząć.
O niektórych rzeczach nie mam (prawie) zielonego pojęcia, ale jednak pogląd na nie wyrobiony. Tak jest na przykład, z polityką. Kto chciałby na blogu artystycznym (który swoją różnorodnością wygląda jak śmietnik) czytać agitki czy polemiki Prawo i Sprawiedliwość versus Sojusz Lewicy Demokratycznej?
Od czegoś jednak trzeba zacząć.